piątek, 16 października 2009
















Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź
I stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę Wypluwam krew otwartą raną w moim sercu Nie chce umierać a samotność jest mordercą Chce się tanio sprzedać i móc upić się w Twoim szczęściu Nic mi nie potrzeba zabierz mnie wszystko jedno gdzie...

Gorąca kąpiel wypala niechciane myśli w mojej głowie.
-Wypala to się papierosa mała, a nie myśli.
Cicho sza! Wypala to się płyty!

-Jak chce się trochę posiedzieć...

Właśnie, więc wypalmy jakiś film,
chodźmy nad rzekę i posiedźmy przy winie.
-Zimno jest.
Mam Kadarkę.


Zapamiętaj.

Otuloną chmurą papierosowego dymu.
Pachnącą kawą z mlekiem.
O smaku dojrzałej, nabrzmiałej gruszki.
Filigranową, małą kobietkę.
Ciemno-Złotowłosą.
Z głową nie zawsze na swoim miejscu.
Z muzyką, gdzieś między młoteczkiem, kowadełkiem a strzemiączkiem.
Z prawdziwą miłością w sercu.
Gdzieś wśród swoich,
pijącą piwo.

Brak komentarzy: