Obecny stan uniesienia jest ogólnie niezrozumiały.
Śmiać się czy płakać ?
Sadzę iż radość jest tutaj najodpowiedniejsza
bo gdy piasek w spodniach łaskocze Cię w pośladki,
dostajesz gwiazdkę z nieba i ktoś chce wybudwać Ci dom na
księzycu powodów do smutku brak.
Tylko waiat porywa się z motyką na księżyc ?
Tak. Bo miłość to choroba psychiczna, nałóg.
Być może nie każdy z nas tego doświadczył...
Ale są takie sytuacje, że zauroczenie czyjąś osobą bywa kłopotliwe.
Ta 'wieczna ślepota' zmusza nas do uganiania się za kimś,
kto sprawia nam ból, a co gorsza w ogóle może nas nie zauważać.
Kto wie, czy nie jest to rodzaj jakiejś gonitwy za osobistymi obrazami, marzeniami, myślami,
które nosimy gdzieś głęboko w sobie i w ukryciu pielęgnujemy....
Potem z rozpaczą stwierdzamy, że wzorzec nie pasuje, kruszy się,
a jego opiłki dotkliwie, w zazwyczaj trudny do zrozumienia sposób, nas ranią.
My zaś godzimy się na zranienia, bo lepsze to niż cisza i pustka.
Ot tak.
Powiedziałeś, że nie zranisz i nie dasz skrzywdzić...
pamiętam ;**
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz