czwartek, 11 czerwca 2009

Sex, tea & jazz




Na czole puder,
na poliku róż,
na ramionach brokat
i wosk we włosach.
i różowa sukienka z kokardą.
Kitsch party. Balujemy.

efekt ? pęcherze na stopach,
zdarte buty i miano królowej balu ;)



^Były bajeczki o pannie do wzięcia,
O córce monarchy co chciała mieć księcia.
Lecz ja nie jestem córką króla,
Więc tytuł książęcy mnie nie rozczula.
Choć by się znalazł królewicz czy książę,
Ja nigdy na pewno z nim życia nie zwiążę,
Chyba że oprócz tytułu by miał
Gitarę i na niej grał.^



Ze skrajności w skrajność,
z nieba do podziemia...

Wieczór z nim...

Max Payn i jego oczy ... ehh to nic !

W porównaniu z jego profilem.
Okulary na nosie postarzają o 5 lat.

Mój sztuczny staruszek ;*

I jego szatański plan.

Seksowny głos ...

później znowu disco...
nie xD

Jazz jak zwykle...

Sex, tea and jazz...

Pukanie do drzwi ...
czar prysł .

Pośpiech ... przyjazd autobusu.
Pa

Brak komentarzy: